Wycieczkę
rozpoczęliśmy busem z Purdy do Olsztyna. Tam, chwila na chłodnym dworcu i
pierwsza podróż pociągiem zaliczona! Wspólne rozmowy, gra w dooble i próby
ułożenia kostki rubika umilały nam czas. Pan konduktor okazał nam wiele
zrozumienia i przymknął oko na rozmazaną pieczątkę. Już wiemy, że pieczątki nie
lubią soku J.
Z okna pędzącego pociągu podziwialiśmy zmieniający się krajobraz … śniegu
przybywało z każdym kilometrem. Więc na miejscu szalona bitwa na śnieżki!
Po drodze
na obiad „wdepnęliśmy” z wizytą do zamku krzyżackiego. Oj, podpadliśmy średniowiecznym
rycerzom i w dyby nas zakuli. Szczęśliwie uszliśmy z życiem i szybko zregenerowaliśmy
siły w przytulnej restauracji „Maleńka” – pizza pierwsza klasa!
Głównym
celem naszej wycieczki była wizyta w fabryce bombek „Doroszko”. Tu poznaliśmy
technikę produkcji szklanych ozdób. Samodzielnie wydmuchaliśmy bombki z
rozgrzanego szkła i udekorowaliśmy je, pilnie słuchając wskazówek pomocnika
św. Mikołaja: specjalny klej, brokat, precyzyjne zdobienia i napisy, drobniutko
pocięty naelektryzowany filc w starym gramofonie … i arcydzieło na świąteczne
drzewko gotowe!
Ozdoby
suszyły się nad piecem, a my w tym czasie … pisaliśmy listy do św. Mikołaja.
Długo myśleliśmy o co poprosić i za co podziękować. Ostatecznie wielka pieczęć
odciśnięta na kopercie i list wylądował w specjalnej skrzynce-saniach, które
powiozą nasze marzenia prosto do Rovaniemi w Finlandii, do siedziby
św.Mikołaja.
Obejrzeliśmy
wystawę bombek i ozdób, które powstały w fabryce na przestrzeni wielu lat.
Mogliśmy przyjrzeć się pracy „elfinek” i „elfów”, którzy własnoręcznie
ozdabiali każdą bombkę. Cudownie jest widzieć, jak powstają ozdoby, którymi
później zachwycamy się w wigilijną noc…
Zmęczeni,
ale szczęśliwi, pełni wrażeń i nowych doświadczeń wróciliśmy wieczorem do
Marcinkowa.
Hou-hou-hou! – z mikołajowym pozdrowieniem,
klasa czwarta